Mamy za sobą kolejny biwak (prywatny, nie organizowany z ramienia hufca ZHP) i kolejne wspaniałe przeżycia. Tym razem wzięliśmy udział w prawdziwych Zuchowych Igrzyskach Olimpijskich! Udało nam się otrzymać sprawność Olimpijczyka oraz Gimnastyka.
Ledwo zdążyliśmy zostawić swoje rzeczy, a już czekało na nas pierwsze zadanie - musieliśmy wziąć udział w sztafecie po znicz olimpijski, bo jak wszyscy wiemy, bez niego nie mogły odbyć się zawody. Po drodze wykonaliśmy proporce swoich drużyn, nauczyliśmy się zabawy w wyścigi konne i poznaliśmy najważniejsze informacje o Olimpiadzie.
Gdy Znicz stał już na swoim miejscu, wspólnie powtórzyliśmy słowa zaprzysiężenia i Igrzyska można było uznać za rozpoczęte.
Po kolacji, niektórych z nas czekał najważniejszy moment w życiu każdego zucha - mieliśmy złożyć Obietnicę Zuchową. Zanim to jednak nastąpiło, musieliśmy wykonać kilka zadań, by udowodnić, że jesteśmy prawdziwymi Zuchami. Aby dowieść naszej dzielności, mogliśmy zgasić świeczkę palcami lub włożyć rękę do pudełka z pająkiem. Wiemy, że zuch pamięta o swoich obowiązkach, dlatego bez problemu odgadliśmy kalambury z obowiązkami domowymi. Wszystkie kłamstwa spisaliśmy na kartkach, które później podarliśmy i wyrzuciliśmy, bo prawdziwy zuch wie, że zawsze trzeba mówić prawdę. Każdy z nas ma w gromadzie ulubioną osobę, której portret musieliśmy narysować, bo wszystkim jest z zuchem dobrze. Gdy zadania zostały wykonane, złożyliśmy Obietnicę i otrzymaliśmy Znaczek Zucha.
Przez te wszystkie emocje baaaaaaaardzo długo nie mogliśmy zasnąć ;)
Następny dzień rozpoczęliśmy od rozgrzewki, która jest bardzo ważna dla każdego olimpijczyka. Po śniadaniu okazało się, że ktoś ukradł nasz Znicz! Zamiast niego znaleźliśmy list, który mówił, że jeśli nie wykonamy kilku zadań, Igrzyska się nie odbędą! Szybko wzięliśmy się do roboty. Najpierw wykonaliśmy stroje sportowe, na których umieściliśmy nasze nazwiska. Później poszliśmy do kuchni, gdzie dowiedzieliśmy się co jest ważne w jadłospisie sportowca. Zrobiliśmy bardzo zdrowe sałatki owocowe, nauczyliśmy się kilku pląsów i stworzyliśmy scenki o owocach i warzywach. Po zajęciach w kuchni zobaczyliśmy trzech poszkodowanych sportowców. Poznaliśmy podstawy pierwszej pomocy i już wiemy co robić w przypadku omdleń, krwotoków z nosa i złamań. Kolejnym zadaniem, które musieliśmy wykonać, było stworzenie Zuchowej Księgi Rekordów. Biliśmy rekordy w jak najdłuższym skakaniu na jednej nodze, skakaniu na skakance, przekładaniu piłki wokół bioder, robieniu przysiadów czy kręceniu hula-hop.
Po stworzeniu księgi rekordów poszliśmy na krótki spacer, po którym tylko wzrósł nam apetyt, dlatego ze smakiem zjedliśmy pyszny obiad.
Gdy wróciliśmy na główną salę naszych Igrzysk, okazało się, że znicz wrócił na swoje miejsce i mogliśmy rozpocząć sportowe zmagania. Na rozgrzewkę zagraliśmy w chińska piłkę i dwa ognie. W tym samym czasie jedna szóstka miała zajęcia w Strefie Kibica. Tam przygotowywaliśmy transparenty z zagrzewającymi do walki hasłami, robiliśmy pompony i uczyliśmy się olimpijskich piosenek i pląsów.
Gdy byliśmy już odpowiednio rozgrzani i zrobiliśmy niezbędne każdemu kibicowi atrybuty, można było rozpocząć Wielką Olimpiadę! Nasze drużyny rywalizowały w kilkunastu dyscyplinach, niektóre były bardzo łatwe, a przy innych musieliśmy się sporo natrudzić. Wszystko zakończyło się finałowym meczem piłki nożnej.
Wieczorem byliśmy już tak zmęczeni, że wszyscy bardzo usnęliśmy niemal od razu.
W niedzielę zjedliśmy śniadanie i szybko uwinęliśmy się z pakowaniem naszych rzeczy. Jak się okazało czekało nas jeszcze sporo atrakcji. Wzięliśmy udział w "Turnieju gier zapomnianych". Zagraliśmy w klasy i "Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy", pobawiliśmy się w krowę i szczura. A później, gdy przyjechali nasi rodzice rozegraliśmy wspaniały mecz piłki nożnej z naszymi tatusiami. To była świetna zabawa!
Ze złotymi medalami na szyjach wróciliśmy z rodzicami do domów. Igrzyska Olimpijskie to naprawdę wielkie wydarzenie i na pewno długo będziemy je wspominać.
A zdjęcia z biwaku już do obejrzenia >>TUTAJ<<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz