O, jak to dobrze, że już się obudziłem. Miałem
taki straszny sen. Śniło mi się, że ta uparta polonistka pyta mnie z mitologii,
a ja oczywiści nic nie umiałem. Zresztą, po co komuś jakiś głupi bóg, co w ręku
trzyma piorun. Zaraz, zaraz, jak on się nazywał? "Deus - Kosmateus",
czy jakoś tak... Ee... nieważne! Ale gdzie ja jestem? O rety! Czyżbym się
jeszcze nie obudził?
Atena: LIDKA
Nie krzycz tak chłopcze! Jesteś w Grecji. Chyba wy ludzie przyszłości nazywaliście nasze czasy . Dostałeś się tu, ponieważ zlekceważyłeś naszą kulturę, która przecież wpłynęła na rozwój waszej cywilizacji.
Uczeń:
Ale ja chcę wrócić do domu!
Atena:
Będziesz mógł wrócić, kiedy odkupisz grzech lekceważenia, zdobędziesz wiedzę o starożytności. Inaczej pozostaniesz tu na zawsze a twoja kara, będzie tak duża jak kara Syzyfa...
Uczeń:
Nie bardzo wiem o kim mówisz.
Atena:
Sam widzisz, że gubi cię twoja niewiedza. Spójrz: oto Syzyf.
Syzyf:
O bogowie, dlaczego tak ciężko mnie ukaraliście. Czyż nie byłem waszym kompanem, towarzyszem zabaw?
Zeus: SARA
Owszem, lubiliśmy twoje żarty, przymykaliśmy oczy na podkradanie nektaru, ambrozji, ale przebrałeś miarkę. Zaufałem ci, a ty zdradziłeś mój sekret. Jestem największym z bogów i nie pozwolę, by taki marny człowiek, choćby nawet był królem, zdradzał mnie i oszukiwał. Cierp, żebyś pamiętał o swojej winie.
Uczeń:
Nie chcę tak cierpieć.
Gdzie jesteś dziewczyno, pomóż mi stąd wyjść! A właśnie, kim ty właściwie jesteś?
Atena:
O niemądry chłopcze. Mnie też nie poznałeś? Jestem Atena, bogini mądrości. Symbolem mojej wiedzy jest SOWA. Urodziłam się w dość dziwnych okolicznościach. Otóż Zeusa - mego ojca, kiedyś bardzo bolała głowa. Kiedy Hefajstos (bóg ognia) rozbił czaszkę Zeusa, z głowy wyskoczyłam ja - Atena. Dlatego jestem niezwykle mądra.
Ale wracając do rzeczy. Jest sposób, abyś mógł wrócić do PRZYSZŁOŚCI. Zapewne zorientowałeś się już, że znajdujesz się w labiryncie. Niełatwo stąd wyjść. Przedstawię Ci wiele różnych osób z boskiego Olimpu. Przypomnę Ci kim są, co potrafią, a ty zdecydujesz kto pomoże Ci się stąd wydostać. Jeśli odgadniesz, zostaniesz uratowany, jeśli nie, zostaniesz tu na zawsze! Patrz więc i słuchaj uważnie:
Posejdon: SARA
Jestem panem mórz i oceanów. Na wodzie nikt mnie nie pokona. Tam, gdzie uderzam trójzębem, pojawiają się życiodajne strumienie.
Hades: ERYK
Jakże potężne i mroczne jest moje królestwo. Jedynym jasnym punktem oświetlającym ciemności tych jaskiń jest moja żona - Kora. Szkoda tylko, że tak krotko ze mną przebywa. Chciałbym zatrzymać ja przez cały rok, ale jej matka - Demeter mogłaby się okrutnie zemścić.
Persefona (Kora): AMELKA
Mężu, dlaczego się tak denerwujesz? Czy nie wystarczy ten czas, który spędzam z tobą? Gdybym co jakiś czas nie wracała na ziemię, cała przyroda zamarłaby. Nikt nie słyszałby już śpiewu ptaków, nie czuł promieni ciepłego słońca, nie oglądałby zieleni drzew i kwiatów. Życie na ziemi przestałoby istnieć, a moja matka z rozpaczy mściłaby się okrutnie. Chodź, mężu wracamy do Hadesu, bo niedługo znów odejdę...
Hera: MILENA
Jestem Hera - żona Zeusa. Ciągle szukam mojego boskiego męża, bo wciąż ucieka sprzed moich oczu. Hej! Hadesie, Persefono, poczekajcie, czy nie widzieliście gdzieś mojego męża? Szkoda, że już mnie nie słyszą. Odeszli. A ja wciąż nie mogę znaleźć Zeusa. A to flirciarz. Czy zawsze będziesz się uganiał za innymi kobietami? Jak mam strzec domowego ogniska, kiedy nie ma w nim pana domu?
(Woła i odchodzi): Zeusie!, Zeusie!
Hermes:
A któż się to tak wydziera? Ach to nieszczęsna Hera szuka swojego męża. Biedna kobieta. Taka zazdrosna. Zresztą ma powody. Właśnie niosę wiadomość od Zeusa dla pewnej pięknej Ziemianki... Ciekawe jak zakończy się ten romans. Mam nadzieję, że Hera się o niczym nie dowie! Na mnie już czas. Lecę....
Afrodyta: ANIA S.
Mówią, że jestem niezwykle piękna. Nazywają mnie nawet boginią piękności. Cóż z tego, kiedy mój mąż jest moim przeciwieństwem i nie potrafi cieszyć moich oczu. Przywykłam już do tego, że kuleje, nawet go lubię, bo jest dla mnie dobry i czuł! Cóż z tego, kiedy jest takim mrukiem i gburem, nie lubi przyjęć na Olimpie, a jeśli uda mi się go namówić na jakieś przyjęcie, wzbudza strach i niechęć. O bogowie, dlaczego daliście mi za męża Hefajstosa?
Orfeusz: HANIA
Nie narzekaj na swój los Afrodyto. Ty przynajmniej masz kogoś bliskiego. Może wkrótce docenisz Hefajstosa i pokochasz go. Ja straciłem swą ukochaną Eurydykę. Przez swoją ciekawość na zawsze pozostanie w krainie zmarłych. Czasem jej obraz nawiedza mnie w snach.
Eurydyka:
Nie rozpaczaj Orfeuszu. Wprawdzie nie mogę być z tobą tu na ziemi, ale wiem, że pozostanę w twym sercu. Proszę cię tylko o jedno: nie zatracaj się w smutku i graj na swej harfie tak bym mogła cię słyszeć nawet pod ziemią.
Dionizos: GABRYSIA
Dlaczego wszyscy tutaj wciąż się smucą? Mówicie o miłości, pięknie, ale wasz twarze pozostają zatroskane. Rozchmurzcie się i weselcie, przecież miłość to czas radości i rozrywki. Dajcie kielichy, naleję wam przedniego wina, a znam się na winie doskonale. Nie na darmo mnie, Dionizosa, nazywają królem winobrania i rozrywki: ""bo Dionizos do swego wina wszystkich bogów zapraszać zaczyna". W górę kielichy!
Prometeusz: MAJA S.
Temu w głowie tylko wino i hulanki. Zresztą większość mieszkańców Olimpu zachowuje się całkiem podobnie. Mało obchodzi ich los innych. To smutne... Taki na przykład Zeus! Kazał mi stworzyć ludzi, a kiedy już tego dokonałem, zupełnie przestał interesować się ich losem. A te istoty są zupełnie bezbronne. Trzeba ich wszystkiego nauczyć. Kocham ludzi i czuję się za nich odpowiedzialny. Chcę im przekazać wszystko to, co sam potrafię. Obawiam się tylko, że Zeus patrzy na moje poczynania nieprzychylnie. Czyżby bał się, że ludzie staną się równi bogom?
Ariadna:
Och Prometeuszu, gdybyś wiedział o ile więcej problemów mają ludzie teraz niż wtedy, kiedy ich stworzyłeś. Od urodzenia mieszkam na Krecie, zwą mnie Ariadną - córka Minosa. Od lat z rozpaczą i bezradnością patrzę jak giną moi rodacy składani w ofierze okrutnemu potworowi - Minotaurowi. (ryk) Czy znajdzie się śmiałek, który go pokona i przywróci spokój naszej wyspie?
Herkules:
Czy ktoś tutaj potrzebuje pomocy? Oto przybywam ja, najsilniejszy z silnych. Zwą mnie Heraklesem lub Herkulesem. To ja oczyściłem stajnię Augiasza, zerwałem cudowne jabłka z sadu Hesperyd, pokonałem okrutną Hydrę a jako niemowlę zadusiłem jadowite węże. Nie ma mocniejszych ode mnie. Więc wyciągam rękę i mówię: Pomogę ci Ariadno. Zabiję Minotaura.
Ariadna:
Doceniam twe chęci Heraklesie, ale nie siły tu potrzeba, lecz rozumu. Tezeusz sam pokona potwora i dzięki mojej nitce wydostanie się z labiryntu.
Ares: GABRYSIA
Jeśli ktoś szuka zapału do walki i wiernego towarzysza w bitwie, to ja bóg wojny chętnie służę pomocą. Uwielbiam bitewną wrzawę, brzęk oręża. Boicie się jakiegoś ziemskiego potwora? Zdajcie się na mnie, a nie zabraknie wam ochoty i okazji do pokazania swej odwagi. Dalej, chwytajcie tarcze i miecze. Idźcie za mną, bo wojna jest moim żywiołem! (chwyta ucznia)
Uczeń:
Nie, ja nie chcę, zostaw mnie w spokoju! Przecież nawet nie mam broni! Ateno.......pomocy!
Bachantki (Duszki):
- Popatrz, ktoś tam jest i potrzebuje pomocy.
MAJA S.- Ach nie zwracaj uwagi siostro na tego nieszczęśnika. Tańczmy, bawmy się wesoło. Przecież zabawa i radość to nasze jedyne obowiązki.
- Masz rację, ale ciekawi mnie dziwny ubiór tego młodzieńca. Może podejdziemy bliżej.
MAJA S.- Rzeczywiście, chodźmy. Spróbujmy namówić go do wesołej zabawy. Jakby to było przyjemnie stworzyć taneczny krąg oplatający greckie wzgórza.
Atena:
Zmykajcie stąd próżne bachantki. Wam w głowie tylko tańce i przyjemności. Ten chłopiec nie potrzebuje takiej pomocy! Młodzieńcze czy zdecydowałeś już kto pomoże ci wydostać się z labiryntu. Pamiętaj od tego wyboru zależą twoje przyszłe losy. Decyduj więc.
Uczeń:
Chwileczkę, niech pomyślę... Herkules był niezwykle silny i chętnie pomagał innym. No Tak! Ale zaraz, zaraz! Przecież on nie pomoże mi wydostać się z labiryntu! Już wiem, Ateno! Zawołaj Ariadnę, bo dzięki jej nici wydostanę się stąd i wrócę do przyszłości.
Atena:
Masz szczęście chłopcze! Wskazałeś właściwą osobę. Wracaj więc do swoich czasów i ucz się pilnie! Żegnaj!
Atena: LIDKA
Nie krzycz tak chłopcze! Jesteś w Grecji. Chyba wy ludzie przyszłości nazywaliście nasze czasy . Dostałeś się tu, ponieważ zlekceważyłeś naszą kulturę, która przecież wpłynęła na rozwój waszej cywilizacji.
Uczeń:
Ale ja chcę wrócić do domu!
Atena:
Będziesz mógł wrócić, kiedy odkupisz grzech lekceważenia, zdobędziesz wiedzę o starożytności. Inaczej pozostaniesz tu na zawsze a twoja kara, będzie tak duża jak kara Syzyfa...
Uczeń:
Nie bardzo wiem o kim mówisz.
Atena:
Sam widzisz, że gubi cię twoja niewiedza. Spójrz: oto Syzyf.
Syzyf:
O bogowie, dlaczego tak ciężko mnie ukaraliście. Czyż nie byłem waszym kompanem, towarzyszem zabaw?
Zeus: SARA
Owszem, lubiliśmy twoje żarty, przymykaliśmy oczy na podkradanie nektaru, ambrozji, ale przebrałeś miarkę. Zaufałem ci, a ty zdradziłeś mój sekret. Jestem największym z bogów i nie pozwolę, by taki marny człowiek, choćby nawet był królem, zdradzał mnie i oszukiwał. Cierp, żebyś pamiętał o swojej winie.
Uczeń:
Nie chcę tak cierpieć.
Gdzie jesteś dziewczyno, pomóż mi stąd wyjść! A właśnie, kim ty właściwie jesteś?
Atena:
O niemądry chłopcze. Mnie też nie poznałeś? Jestem Atena, bogini mądrości. Symbolem mojej wiedzy jest SOWA. Urodziłam się w dość dziwnych okolicznościach. Otóż Zeusa - mego ojca, kiedyś bardzo bolała głowa. Kiedy Hefajstos (bóg ognia) rozbił czaszkę Zeusa, z głowy wyskoczyłam ja - Atena. Dlatego jestem niezwykle mądra.
Ale wracając do rzeczy. Jest sposób, abyś mógł wrócić do PRZYSZŁOŚCI. Zapewne zorientowałeś się już, że znajdujesz się w labiryncie. Niełatwo stąd wyjść. Przedstawię Ci wiele różnych osób z boskiego Olimpu. Przypomnę Ci kim są, co potrafią, a ty zdecydujesz kto pomoże Ci się stąd wydostać. Jeśli odgadniesz, zostaniesz uratowany, jeśli nie, zostaniesz tu na zawsze! Patrz więc i słuchaj uważnie:
Posejdon: SARA
Jestem panem mórz i oceanów. Na wodzie nikt mnie nie pokona. Tam, gdzie uderzam trójzębem, pojawiają się życiodajne strumienie.
Hades: ERYK
Jakże potężne i mroczne jest moje królestwo. Jedynym jasnym punktem oświetlającym ciemności tych jaskiń jest moja żona - Kora. Szkoda tylko, że tak krotko ze mną przebywa. Chciałbym zatrzymać ja przez cały rok, ale jej matka - Demeter mogłaby się okrutnie zemścić.
Persefona (Kora): AMELKA
Mężu, dlaczego się tak denerwujesz? Czy nie wystarczy ten czas, który spędzam z tobą? Gdybym co jakiś czas nie wracała na ziemię, cała przyroda zamarłaby. Nikt nie słyszałby już śpiewu ptaków, nie czuł promieni ciepłego słońca, nie oglądałby zieleni drzew i kwiatów. Życie na ziemi przestałoby istnieć, a moja matka z rozpaczy mściłaby się okrutnie. Chodź, mężu wracamy do Hadesu, bo niedługo znów odejdę...
Hera: MILENA
Jestem Hera - żona Zeusa. Ciągle szukam mojego boskiego męża, bo wciąż ucieka sprzed moich oczu. Hej! Hadesie, Persefono, poczekajcie, czy nie widzieliście gdzieś mojego męża? Szkoda, że już mnie nie słyszą. Odeszli. A ja wciąż nie mogę znaleźć Zeusa. A to flirciarz. Czy zawsze będziesz się uganiał za innymi kobietami? Jak mam strzec domowego ogniska, kiedy nie ma w nim pana domu?
(Woła i odchodzi): Zeusie!, Zeusie!
Hermes:
A któż się to tak wydziera? Ach to nieszczęsna Hera szuka swojego męża. Biedna kobieta. Taka zazdrosna. Zresztą ma powody. Właśnie niosę wiadomość od Zeusa dla pewnej pięknej Ziemianki... Ciekawe jak zakończy się ten romans. Mam nadzieję, że Hera się o niczym nie dowie! Na mnie już czas. Lecę....
Afrodyta: ANIA S.
Mówią, że jestem niezwykle piękna. Nazywają mnie nawet boginią piękności. Cóż z tego, kiedy mój mąż jest moim przeciwieństwem i nie potrafi cieszyć moich oczu. Przywykłam już do tego, że kuleje, nawet go lubię, bo jest dla mnie dobry i czuł! Cóż z tego, kiedy jest takim mrukiem i gburem, nie lubi przyjęć na Olimpie, a jeśli uda mi się go namówić na jakieś przyjęcie, wzbudza strach i niechęć. O bogowie, dlaczego daliście mi za męża Hefajstosa?
Orfeusz: HANIA
Nie narzekaj na swój los Afrodyto. Ty przynajmniej masz kogoś bliskiego. Może wkrótce docenisz Hefajstosa i pokochasz go. Ja straciłem swą ukochaną Eurydykę. Przez swoją ciekawość na zawsze pozostanie w krainie zmarłych. Czasem jej obraz nawiedza mnie w snach.
Eurydyka:
Nie rozpaczaj Orfeuszu. Wprawdzie nie mogę być z tobą tu na ziemi, ale wiem, że pozostanę w twym sercu. Proszę cię tylko o jedno: nie zatracaj się w smutku i graj na swej harfie tak bym mogła cię słyszeć nawet pod ziemią.
Dionizos: GABRYSIA
Dlaczego wszyscy tutaj wciąż się smucą? Mówicie o miłości, pięknie, ale wasz twarze pozostają zatroskane. Rozchmurzcie się i weselcie, przecież miłość to czas radości i rozrywki. Dajcie kielichy, naleję wam przedniego wina, a znam się na winie doskonale. Nie na darmo mnie, Dionizosa, nazywają królem winobrania i rozrywki: ""bo Dionizos do swego wina wszystkich bogów zapraszać zaczyna". W górę kielichy!
Prometeusz: MAJA S.
Temu w głowie tylko wino i hulanki. Zresztą większość mieszkańców Olimpu zachowuje się całkiem podobnie. Mało obchodzi ich los innych. To smutne... Taki na przykład Zeus! Kazał mi stworzyć ludzi, a kiedy już tego dokonałem, zupełnie przestał interesować się ich losem. A te istoty są zupełnie bezbronne. Trzeba ich wszystkiego nauczyć. Kocham ludzi i czuję się za nich odpowiedzialny. Chcę im przekazać wszystko to, co sam potrafię. Obawiam się tylko, że Zeus patrzy na moje poczynania nieprzychylnie. Czyżby bał się, że ludzie staną się równi bogom?
Ariadna:
Och Prometeuszu, gdybyś wiedział o ile więcej problemów mają ludzie teraz niż wtedy, kiedy ich stworzyłeś. Od urodzenia mieszkam na Krecie, zwą mnie Ariadną - córka Minosa. Od lat z rozpaczą i bezradnością patrzę jak giną moi rodacy składani w ofierze okrutnemu potworowi - Minotaurowi. (ryk) Czy znajdzie się śmiałek, który go pokona i przywróci spokój naszej wyspie?
Herkules:
Czy ktoś tutaj potrzebuje pomocy? Oto przybywam ja, najsilniejszy z silnych. Zwą mnie Heraklesem lub Herkulesem. To ja oczyściłem stajnię Augiasza, zerwałem cudowne jabłka z sadu Hesperyd, pokonałem okrutną Hydrę a jako niemowlę zadusiłem jadowite węże. Nie ma mocniejszych ode mnie. Więc wyciągam rękę i mówię: Pomogę ci Ariadno. Zabiję Minotaura.
Ariadna:
Doceniam twe chęci Heraklesie, ale nie siły tu potrzeba, lecz rozumu. Tezeusz sam pokona potwora i dzięki mojej nitce wydostanie się z labiryntu.
Ares: GABRYSIA
Jeśli ktoś szuka zapału do walki i wiernego towarzysza w bitwie, to ja bóg wojny chętnie służę pomocą. Uwielbiam bitewną wrzawę, brzęk oręża. Boicie się jakiegoś ziemskiego potwora? Zdajcie się na mnie, a nie zabraknie wam ochoty i okazji do pokazania swej odwagi. Dalej, chwytajcie tarcze i miecze. Idźcie za mną, bo wojna jest moim żywiołem! (chwyta ucznia)
Uczeń:
Nie, ja nie chcę, zostaw mnie w spokoju! Przecież nawet nie mam broni! Ateno.......pomocy!
Bachantki (Duszki):
- Popatrz, ktoś tam jest i potrzebuje pomocy.
MAJA S.- Ach nie zwracaj uwagi siostro na tego nieszczęśnika. Tańczmy, bawmy się wesoło. Przecież zabawa i radość to nasze jedyne obowiązki.
- Masz rację, ale ciekawi mnie dziwny ubiór tego młodzieńca. Może podejdziemy bliżej.
MAJA S.- Rzeczywiście, chodźmy. Spróbujmy namówić go do wesołej zabawy. Jakby to było przyjemnie stworzyć taneczny krąg oplatający greckie wzgórza.
Atena:
Zmykajcie stąd próżne bachantki. Wam w głowie tylko tańce i przyjemności. Ten chłopiec nie potrzebuje takiej pomocy! Młodzieńcze czy zdecydowałeś już kto pomoże ci wydostać się z labiryntu. Pamiętaj od tego wyboru zależą twoje przyszłe losy. Decyduj więc.
Uczeń:
Chwileczkę, niech pomyślę... Herkules był niezwykle silny i chętnie pomagał innym. No Tak! Ale zaraz, zaraz! Przecież on nie pomoże mi wydostać się z labiryntu! Już wiem, Ateno! Zawołaj Ariadnę, bo dzięki jej nici wydostanę się stąd i wrócę do przyszłości.
Atena:
Masz szczęście chłopcze! Wskazałeś właściwą osobę. Wracaj więc do swoich czasów i ucz się pilnie! Żegnaj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz