Uczeń: KAROLINA
O, jak to dobrze, że już się obudziłem. Miałem
taki straszny sen. Śniło mi się, że ta uparta polonistka pyta mnie z mitologii,
a ja oczywiści nic nie umiałem. Zresztą, po co komuś jakiś głupi bóg, co w ręku
trzyma piorun. Zaraz, zaraz, jak on się nazywał? "Deus - Kosmateus",
czy jakoś tak... Ee... nieważne! Ale gdzie ja jestem? O rety! Czyżbym się
jeszcze nie obudził?
Atena: LIDKA
Nie krzycz tak chłopcze! Jesteś w Grecji. Chyba wy
ludzie przyszłości nazywaliście nasze czasy .
Dostałeś się tu, ponieważ zlekceważyłeś naszą kulturę, która przecież wpłynęła
na rozwój waszej cywilizacji.
Uczeń:
Ale ja chcę wrócić do domu!
Atena:
Będziesz mógł wrócić, kiedy odkupisz grzech
lekceważenia, zdobędziesz wiedzę o starożytności. Inaczej pozostaniesz tu na
zawsze a twoja kara, będzie tak duża jak kara Syzyfa...
Uczeń:
Nie bardzo wiem o kim mówisz.
Atena:
Sam widzisz, że gubi cię twoja niewiedza. Spójrz:
oto Syzyf.
Syzyf:
O bogowie, dlaczego tak ciężko mnie ukaraliście.
Czyż nie byłem waszym kompanem, towarzyszem zabaw?
Zeus: SARA
Owszem, lubiliśmy twoje żarty, przymykaliśmy oczy
na podkradanie nektaru, ambrozji, ale przebrałeś miarkę. Zaufałem ci, a ty
zdradziłeś mój sekret. Jestem największym z bogów i nie pozwolę, by taki marny
człowiek, choćby nawet był królem, zdradzał mnie i oszukiwał. Cierp, żebyś
pamiętał o swojej winie.
Uczeń:
Nie chcę tak cierpieć.
Gdzie jesteś dziewczyno, pomóż mi stąd wyjść! A
właśnie, kim ty właściwie jesteś?
Atena:
O niemądry chłopcze. Mnie też nie poznałeś? Jestem
Atena, bogini mądrości. Symbolem mojej wiedzy jest SOWA. Urodziłam się w dość
dziwnych okolicznościach. Otóż Zeusa - mego ojca, kiedyś bardzo bolała głowa.
Kiedy Hefajstos (bóg ognia) rozbił czaszkę Zeusa, z głowy wyskoczyłam ja -
Atena. Dlatego jestem niezwykle mądra.
Ale wracając do rzeczy. Jest sposób, abyś mógł
wrócić do PRZYSZŁOŚCI. Zapewne zorientowałeś się już, że znajdujesz się w
labiryncie. Niełatwo stąd wyjść. Przedstawię Ci wiele różnych osób z boskiego
Olimpu. Przypomnę Ci kim są, co potrafią, a ty zdecydujesz kto pomoże Ci się
stąd wydostać. Jeśli odgadniesz, zostaniesz uratowany, jeśli nie, zostaniesz tu
na zawsze! Patrz więc i słuchaj uważnie:
Posejdon: SARA
Jestem panem mórz i oceanów. Na wodzie nikt mnie
nie pokona. Tam, gdzie uderzam trójzębem, pojawiają się życiodajne strumienie.
Hades: ERYK
Jakże potężne i mroczne jest moje królestwo.
Jedynym jasnym punktem oświetlającym ciemności tych jaskiń jest moja żona -
Kora. Szkoda tylko, że tak krotko ze mną przebywa. Chciałbym zatrzymać ja przez
cały rok, ale jej matka - Demeter mogłaby się okrutnie zemścić.
Persefona
(Kora): AMELKA
Mężu, dlaczego się tak denerwujesz? Czy nie
wystarczy ten czas, który spędzam z tobą? Gdybym co jakiś czas nie wracała na
ziemię, cała przyroda zamarłaby. Nikt nie słyszałby już śpiewu ptaków, nie czuł
promieni ciepłego słońca, nie oglądałby zieleni drzew i kwiatów. Życie na ziemi
przestałoby istnieć, a moja matka z rozpaczy mściłaby się okrutnie. Chodź, mężu
wracamy do Hadesu, bo niedługo znów odejdę...
Hera: MILENA
Jestem Hera - żona Zeusa. Ciągle szukam mojego
boskiego męża, bo wciąż ucieka sprzed moich oczu. Hej! Hadesie, Persefono,
poczekajcie, czy nie widzieliście gdzieś mojego męża? Szkoda, że już mnie nie
słyszą. Odeszli. A ja wciąż nie mogę znaleźć Zeusa. A to flirciarz. Czy zawsze
będziesz się uganiał za innymi kobietami? Jak mam strzec domowego ogniska,
kiedy nie ma w nim pana domu?
(Woła i odchodzi): Zeusie!, Zeusie!
Hermes:
A któż się to tak wydziera? Ach to nieszczęsna
Hera szuka swojego męża. Biedna kobieta. Taka zazdrosna. Zresztą ma powody.
Właśnie niosę wiadomość od Zeusa dla pewnej pięknej Ziemianki... Ciekawe jak
zakończy się ten romans. Mam nadzieję, że Hera się o niczym nie dowie! Na mnie
już czas. Lecę....
Afrodyta: ANIA S.
Mówią, że jestem niezwykle piękna. Nazywają mnie
nawet boginią piękności. Cóż z tego, kiedy mój mąż jest moim przeciwieństwem i
nie potrafi cieszyć moich oczu. Przywykłam już do tego, że kuleje, nawet go
lubię, bo jest dla mnie dobry i czuł! Cóż z tego, kiedy jest takim mrukiem i
gburem, nie lubi przyjęć na Olimpie, a jeśli uda mi się go namówić na jakieś
przyjęcie, wzbudza strach i niechęć. O bogowie, dlaczego daliście mi za męża
Hefajstosa?
Orfeusz: HANIA
Nie narzekaj na swój los Afrodyto. Ty przynajmniej
masz kogoś bliskiego. Może wkrótce docenisz Hefajstosa i pokochasz go. Ja
straciłem swą ukochaną Eurydykę. Przez swoją ciekawość na zawsze pozostanie w
krainie zmarłych. Czasem jej obraz nawiedza mnie w snach.
Eurydyka:
Nie rozpaczaj Orfeuszu. Wprawdzie nie mogę być z
tobą tu na ziemi, ale wiem, że pozostanę w twym sercu. Proszę cię tylko o
jedno: nie zatracaj się w smutku i graj na swej harfie tak bym mogła cię
słyszeć nawet pod ziemią.
Dionizos: GABRYSIA
Dlaczego wszyscy tutaj wciąż się smucą? Mówicie o
miłości, pięknie, ale wasz twarze pozostają zatroskane. Rozchmurzcie się i
weselcie, przecież miłość to czas radości i rozrywki. Dajcie kielichy, naleję
wam przedniego wina, a znam się na winie doskonale. Nie na darmo mnie,
Dionizosa, nazywają królem winobrania i rozrywki: ""bo Dionizos do
swego wina wszystkich bogów zapraszać zaczyna". W górę kielichy!
Prometeusz: MAJA S.
Temu w głowie tylko wino i hulanki. Zresztą
większość mieszkańców Olimpu zachowuje się całkiem podobnie. Mało obchodzi ich
los innych. To smutne... Taki na przykład Zeus! Kazał mi stworzyć ludzi, a
kiedy już tego dokonałem, zupełnie przestał interesować się ich losem. A te
istoty są zupełnie bezbronne. Trzeba ich wszystkiego nauczyć. Kocham ludzi i
czuję się za nich odpowiedzialny. Chcę im przekazać wszystko to, co sam
potrafię. Obawiam się tylko, że Zeus patrzy na moje poczynania nieprzychylnie.
Czyżby bał się, że ludzie staną się równi bogom?
Ariadna:
Och Prometeuszu, gdybyś wiedział o ile więcej
problemów mają ludzie teraz niż wtedy, kiedy ich stworzyłeś. Od urodzenia
mieszkam na Krecie, zwą mnie Ariadną - córka Minosa. Od lat z rozpaczą i
bezradnością patrzę jak giną moi rodacy składani w ofierze okrutnemu potworowi
- Minotaurowi. (ryk) Czy znajdzie się śmiałek, który go pokona i przywróci
spokój naszej wyspie?
Herkules:
Czy ktoś tutaj potrzebuje pomocy? Oto przybywam
ja, najsilniejszy z silnych. Zwą mnie Heraklesem lub Herkulesem. To ja
oczyściłem stajnię Augiasza, zerwałem cudowne jabłka z sadu Hesperyd, pokonałem
okrutną Hydrę a jako niemowlę zadusiłem jadowite węże. Nie ma mocniejszych ode
mnie. Więc wyciągam rękę i mówię: Pomogę ci Ariadno. Zabiję Minotaura.
Ariadna:
Doceniam twe chęci Heraklesie, ale nie siły tu
potrzeba, lecz rozumu. Tezeusz sam pokona potwora i dzięki mojej nitce
wydostanie się z labiryntu.
Ares: GABRYSIA
Jeśli ktoś szuka zapału do walki i wiernego
towarzysza w bitwie, to ja bóg wojny chętnie służę pomocą. Uwielbiam bitewną
wrzawę, brzęk oręża. Boicie się jakiegoś ziemskiego potwora? Zdajcie się na
mnie, a nie zabraknie wam ochoty i okazji do pokazania swej odwagi. Dalej,
chwytajcie tarcze i miecze. Idźcie za mną, bo wojna jest moim żywiołem! (chwyta
ucznia)
Uczeń:
Nie, ja nie chcę, zostaw mnie w spokoju! Przecież
nawet nie mam broni! Ateno.......pomocy!
Bachantki
(Duszki):
- Popatrz, ktoś tam jest i potrzebuje pomocy.
MAJA S.- Ach nie zwracaj uwagi siostro na tego
nieszczęśnika. Tańczmy, bawmy się wesoło. Przecież zabawa i radość to nasze
jedyne obowiązki.
- Masz rację, ale ciekawi mnie dziwny ubiór tego
młodzieńca. Może podejdziemy bliżej.
MAJA S.- Rzeczywiście, chodźmy. Spróbujmy namówić go do
wesołej zabawy. Jakby to było przyjemnie stworzyć taneczny krąg oplatający
greckie wzgórza.
Atena:
Zmykajcie stąd próżne bachantki. Wam w głowie
tylko tańce i przyjemności. Ten chłopiec nie potrzebuje takiej pomocy!
Młodzieńcze czy zdecydowałeś już kto pomoże ci wydostać się z labiryntu.
Pamiętaj od tego wyboru zależą twoje przyszłe losy. Decyduj więc.
Uczeń:
Chwileczkę, niech pomyślę... Herkules był
niezwykle silny i chętnie pomagał innym. No Tak! Ale zaraz, zaraz! Przecież on
nie pomoże mi wydostać się z labiryntu! Już wiem, Ateno! Zawołaj Ariadnę, bo
dzięki jej nici wydostanę się stąd i wrócę do przyszłości.
Atena:
Masz szczęście chłopcze! Wskazałeś właściwą osobę.
Wracaj więc do swoich czasów i ucz się pilnie! Żegnaj!